Wspomnienie z nocy 12 na 13 grudnia 1981 roku relacja Andrzeja Bońskiego
Relacja Andrzeja Bońskiego członka NSZZ „Solidarność’ w Elektrowni „KOZIENICE”.
„W XII.1981 atmosfera w kraju była dość ciężka i duszna. Trwało to w zasadzie od III.1981. W samych Kozienicach atmosfera była nieco inna.
Nie było tu tradycji robotniczych jak i pracowniczych. Powoli się to zmieniało za przyczyną przyjezdnych nie zawsze było to pozytywnie odbierane.
W dniu 12.XII.81 przyjechałem wraz z wieloma pracownikami na 3-cią zmianę. Pełniłem dyżur na nastawni ogólnej wraz z DIR. Już na początku zmiany zaczęły docierać informacje o braku możliwości telefonicznego łączenia się z innymi miastami. Pracowali celowo próbowali się łączyć z różnymi miastami – bez skutku!
Tradycją było iż o tej porze Polskie Radio w programie pierwszym nadawało audycję „muzyka nocą”- program rozrywkowo muzyczny. Tego dnia nadawano muzykę poważną i smętną. Około godz.24.zadzwoniłem zaniepokojony do Zbigniewa Makucha – ówczesnego Przewodniczącego KZ z informacją że coś się dzieje! Odebrała Żona Z.M i płacząc poinformowała że mąż został aresztowany. Zadzwoniłem po linii w. cze (energetycznej) do EC Gdańsk. uzyskałem informację, że rozmawiam z członkiem „S”. Poprosiłem o poinformowanie „S” w Gdańsku o aresztowaniach w Kozienicach. W trakcie rozmowy włączył się „ktoś”, zażądał przerwania rozmowy i połączenie zostało zerwane!. około godz.5.00 w PR muzyka została przerwana i rozpoczęto nadawanie sygnału PR- powtarzając go stale. Przed godz.6.00 został nadany komunikat – na przełomie zmian – o ważnym komunikacie który będzie nadany o godz. 6.00. DIR wydał polecenie wstrzymania odjazdu autobusów zmianowych – celem umożliwienia wysłuchania tego komunikatu. Tym komunikatem było przemówienie Jaruzelskiego o stanie wojennym, „wojnie Polsko polskiej”.
Na pierwszej zmianie podjęto działania zabezpieczające dokumenty ”S” i wywieziono sztandar Związku. W tych działaniach nie uczestniczyłem. Można a nawet trzeba zapytać jeszcze żyjących o tych działaniach, szczególnie pracowników remontów elektrycznych. DIR Stanisław Kowal miał swój wielki udział – już nie żyje, podobnie ks. Józef Domański”.